Maja Pankiewicz: Staram się nie karmić iluzjami

Kiedy pierwszy raz poczułaś się dorosła?

Kiedy dostałam się na studia i wyjechałam z rodzinnego domu do Szkoły Filmowej w Łodzi. To był mój wybór, moja decyzja i po raz pierwszy poczułam się panią swojego losu. Dopięłam swego, osiągnęłam co chciałam, doprowadziłam do tego ciężką pracą. Potem, kiedy dostałam etat w teatrze i uniezależniłam się finansowo od moich rodziców. Mam od nich ogromne wsparcie. Nikt nigdy nie narzucał mi co mam robić.

Rodzina wciąż jest Twoim fundamentem?

Moi rodzice się rozstali i każde z nich ma swoje własne życie. Z każdym mam osobną relację i jestem dumna widząc jak walczą o swoje szczęście. W związku z tym, dziś, dom jest w mojej głowie czymś zupełnie innym niż był wcześniej, ale fundament dzieciństwa nie zniknie nigdy. Jest stałym punktem odniesienia i czasem, z którym w głowie dealuję. To obraz, z którego wiem, czego na pewno nie chcę powielać, a co chętnie na przyszłość wezmę. 

Dla siebie?

Dla swojej rodziny. Chciałabym zacząć budować własną bazę, tworzyć już swój fundament.

Są momenty, w których tęsknisz do rodziców?

Wtedy, kiedy jestem najbardziej zagubiona. Ale dziś obserwuję, że chwil, w których czuję, że muszę zadzwonić, bo sama sobie nie poradzę jest coraz mniej. Bardzo długo moja mama była tą osobą, do której w każdej potrzebie dzwoniłam.

Żeby poczuć wsparcie?

Żeby przypomnieć sobie, że jest ktoś, kto bezwarunkowo o mnie dba i komu na mnie po prostu zależy. Wciąż za rodzicami tęsknię i lubię nasze rozmowy, które nigdy nie są kurtuazyjne, dyplomatyczne, zawsze to pogłębiające więzi wymiany. Jestem dumna z naszych relacji, ale teraz, coraz częściej, daję sobie radę sama.

Są sytuacje, w których widzisz, że upodabniasz się do mamy?

W najmniejszych zachowaniach, w gestykulacji, w mimice, w komentarzach, które rzucam mimochodem, w moich przeświadczeniach i teoriach na temat świata, w tym co mi się podoba, a co mi się nie podoba… Mój gust zbudowany jest na bazie jej poczucia smaku i stylu, które doskonale znam.

Twoja mama to artystka, fotografuje. 

Zgadza się. To ona pokazała mi świat sztuki i jej oczami na niego patrzyłam. Często słyszę jak ludzie mówią, że jesteśmy do siebie podobne. Widzę to. Z każdym rokiem coraz bardziej.

Chcesz z tym walczyć?

Czasem, ale głównie to w sobie obserwuję.

Czym jest dla Ciebie poczucie bezpieczeństwa?

Kiedy czuję się akceptowana. Kiedy mogę mówić, tak jak w rozmowie z Tobą, co czuję, co myślę.

Jest coś czego się wstydzisz?

Mnóstwo tego. Bardzo często wstydzę się mówić „nie” w sytuacjach, kiedy coś mi nie odpowiada. Boję się z samej siebie robić jaja.

Brak Ci dystansu?

Chciałabym mieć taki luz, który pozwoli mi nie przejmować się tym, że się obnażę, że ktoś mnie wyśmieje. Jeszcze nie mam na tyle dystansu, żeby nie przywiązując wagi co pomyślą inni, puścić asekuranctwo. I dotyczy to głównie zawodu. A co będzie jak się skompromituję?

Wiesz jak pisał Różewicz? „Ludzie się pośmieją i koniec.”

Taką właśnie łatwość chciałabym mieć ze sobą.

Co w sobie lubisz?

Bardzo trudne pytanie.

Bardzo ważne pytanie.

Masz w oczach łzy.

Dojrzałość emocjonalną i empatię wobec drugiego człowieka.

Kiedy patrzysz w lustro, co myślisz?

Ale jesteś zmęczona.

Znajdź proszę czas na odpoczynek. Lubisz swoje ciało?

Przestaję się go wstydzić.

Wyglądasz jak z Hollywood!

Chyba muszę Ci uwierzyć na słowo.

I noś szpilki, kiedy tylko masz na to ochotę.

Dobra!

A czym pachnie Twoje lato?

Seksem pachnie!

Rozmawiała: Ola Grądzka
Fotografował: Rafał Chojnacki

1 2 3 4 5